Netflix liczy na zyski od najbardziej niewdzięcznej – z punktu widzenia firmy – grupy konsumentów, pożyczkobiorców haseł.
Gigant streamingu podniósł ceny abonamentu w Stanach Zjednoczonych. Najtańszy plan wzrósł z 8 do 9 dolarów, a standardowy plan HD z 11 do 13 dolarów. Wreszcie plan premium 4K skoczył z 14 do 16 dolarów.
Ceo Netflixa, Reed Hastings, podczas transmisji internetowej, dotyczącej dochodów firmy, powiedział:
„Udostępnianie haseł to coś, z czym musimy nauczyć się żyć, jest tak dużo legalnego udostępniania haseł: ludzie się dzielą ze swoimi współmałżonkiem, z dziećmi. Dla nas jest to OK”
Zatem w czym tkwi problem?
Jeśli zagłębimy się w warunki użytkowania Netflixa, możemy doczytać, że „hasła nie mogą być udostępniane osobom spoza Twojego gospodarstwa domowego”. Zatem, gdy użytkownicy rejestrują się w celu założenia konta, automatycznie zgadzają się na nieudostępnianie swoich haseł osobom „z zewnątrz”. Rzeczywistość, oczywiście, znacznie odbiega od pobożnych życzeń giganta. Tym bardziej, że trudno jednoznacznie zdefiniować oraz kontrolować, czy dane osoby rzeczywiście nie należą do rodziny.
Konsumenci korzystają z udostępnianych haseł głównie, aby zaoszczędzić pieniądze, mimo że technicznie może to być sprzeczne z oficjalnymi zasadami usług przesyłania strumieniowego. Według badań przeprowadzonych przez The Manifest trzy czwarte klientów korzystających z Netflixa (74%) dzieli swoje konta z co najmniej jedną inną osobą, oszczędzając pieniądze na kosztach mediów. Jedna trzecia osób (34%) udostępnia swoje hasło 1–2 innym osobom. Tymczasem około jedna czwarta osób (27%) udostępnia swoje konta 3–4 osobom. Aż 13% udostępnia je więcej niż 4 osobom.
Dzieląc konta z innymi, użytkownicy zmniejszają wzrost przychodów platform streamingowych. Netflix posiada 187 milionów subskrybentów, łatwo się zatem domyślić, iż również miliony dolarów traci na niepłacących użytkownikach.
Udostępnianie haseł poza gospodarstwo domowe można uznać za naruszenie amerykańskiej ustawy o oszustwach komputerowych i nadużyciach, zgodnie z orzeczeniem dziewiątego okręgowego sądu apelacyjnego w USA z lipca 2016 r.
Chociaż usługi przesyłania strumieniowego zazwyczaj nie rozprawiają się z osobami, które dzielą się hasłami, zachowują możliwość monitorowania sposobu korzystania z ich usług i mogą wysyłać ostrzeżenia do naruszających zasady.
To fakt, Netflix podwyższa stawki. Ale też potrzebuje dużo gotówki. Największy gigant streamingowy jest praktycznie ciągle na minusie.
– „Od czasu do czasu zmieniamy ceny, ponieważ nadal inwestujemy w doskonałą rozrywkę i poprawiamy ogólne wrażenia z korzystania z serwisu Netflix” – podała firma w oświadczeniu, w którym ogłosiła zmiany dotyczące cen dla klientów ze Stanów Zjednoczonych.
Na sam kontent w 2020 roku, Netflix wydał aż 20 miliardów dolarów. Biorąc pod uwagę, że wyprodukowanie jednego odcinka „Stranger Things” to 8 milionów dolarów oraz, że platforma musiała zapłacić 100 milionów dolarów za licencję na emisję serialu „Friends”, kwota wydaje się bardzo realna.
Netflix wciąż inwestuje w nowe treści, a duże wydatki na nowe tytuły, przy jednoczesnym utrzymaniu skromnych cen, pomogły platformie rozszerzyć bazę klientów – do około 58 milionów w Stanach Zjednoczonych i 130 milionów na całym świecie.
Póki co, platforma zdecydowanie przoduje w wyścigu gigantów streamingu. Czy wielkie inwestycje się opłacą? Czas pokaże.