Elisa Minetti, dyrektor kreatywna marki PLNY LALA, postanowiła wprowadzić płatny dzień wolny w przypadku okresu.
Kwestia urlopu z powodu miesiączki jest przedmiotem ożywionych dyskusji, choć takie rozwiązanie wydaje się zasadne, gdyż lista dolegliwości nie kończy się na bólu brzucha, a samego problemu nie da się załatwić czekoladą. Dla wielu kobiet te kilka dni w miesiącu to prawdziwe katusze.
Z myślą o potrzebach swojego – w większości kobiecego – zespołu Minetti postanowiła rozpocząć akcję „Okres wolny od pracy” i tym samym dać przykład innym firmom. Jeden dodatkowy dzień płatnego urlopu w miesiącu wydaje się być niewielką ceną za komfort psychiczny i fizyczny pracowników, a przy tym jest to krok rewolucyjny. PLNY LALA jest pierwszą firmą w Polsce, która zdecydowała się na takie działanie.
Urlop miesiączkowy funkcjonuje w systemie na żądanie, to znaczy, że nie trzeba go zgłaszać z wyprzedzeniem. W dzień, w który kobieta czuje się gorzej, może zadzwonić do pracy i skorzystać z wolnego, by zostać w domu i się zregenerować.
Inicjatywa Minetti wpisuje się w modny ostatnio ruch, który walczy z miesiączkowym tabu. Nic więc dziwnego, że pomysł spotkał się z tak ciepłym przyjęciem nie tylko wśród pracownic, ale też fanek marki.
Zdj. główne: Natracare/unsplash.com