Zauważyliście, że różowe maszynki do golenia, przeznaczone dla kobiet, są droższe od tych wyprodukowanych z myślą o mężczyznach? O znaczących różnicach cenowych pomiędzy kobiecymi a męskimi produktami od kilku lat mówi się coraz więcej. To zaskakujące i – nie ukrywajmy – krzywdzące zjawisko marketingowe zyskało nawet własne określenie: pink tax.
„Pink tax” to wyrażenie z języka angielskiego, które przetłumaczymy jako „różowy podatek” (czasami stosuje się także termin „woman tax”, czyli „kobiecy podatek”). To określenie zostało po raz pierwszy użyte przez francuskie feministki z organizacji Georgette Sand. Aktywistki zwróciły uwagę, że niejednokrotnie produkty przeznaczone dla kobiet są znacznie droższe niż ich męskie odpowiedniki, nawet jeśli spełniają te same funkcje i zostały tak samo wytworzone. Jedyną różnicą jest kolor.
Różowe produkty, a więc w domyśle dla kobiet, często wyróżniają się wyższą ceną. Za czołowy przykład tego zjawiska aktywistki z Georgette Sand wskazały maszynki do golenia. W 2017 roku głośna była sprawa Tesco w Wielkiej Brytanii. W hipermarkecie można było kupić paczkę maszynek jednorazowych do golenia (pięć sztuk). Te dla kobiet kosztowały 1 funta, dla mężczyzn – 50 pensów, czyli aż o połowę mniej, mimo że maszynki faktycznie różniły się wyłącznie kolorem. Po wielu skargach konsumentów Tesco zdecydowało wyrównać ceny produktów, jednak sama sytuacja i tak znacząca dysproporcja cenowa skłania do zastanowienia się nad tym zjawiskiem.
Regularnie rozpoczynane publiczne dyskusje o niższych płacach kobiet pokazują, że ten problem wciąż jest faktem i pomimo wielu postulatów i działań feministek nie został on jeszcze zażegnany. Choć, jak powszechnie wiadomo, kobiety zarabiają mniej, to muszą wydawać więcej pieniędzy. Liczne badania wskazują, że kobiece produkty, szczególnie te kosmetyczne, przeznaczone do higieny osobistej, są droższe i to nawet o kilkadziesiąt procent. Już w 2011 roku naukowcy z University of Central Florida zwrócili uwagę, że kobiety płacą więcej za dezodoranty, maszynki do golenia i balsamy do ciała sprzedawane w krajowych sklepach detalicznych.
Z kolei według badań przeprowadzonych w 2015 roku w Nowym Jorku kobiety płacą za te same produkty od 4% do 48% więcej niż mężczyźni. W analizie rynkowej porównywano ceny: maszynek do golenia i wymiennych ostrzy, pianek do golenia, szamponów do włosów, balsamów do ciała, dezodorantów i żelów pod prysznic.
Największy rozrzut cenowy zauważa się nie tylko wśród kosmetyków i produktów do higieny osobistej, lecz także odzieży i zabawek. Mimo podobnego składu i kosztów produkcji zabawki (różowe lub pokryte brokatem) dla dziewczynek często są droższe niż te dla chłopców.
Jeśli przeszkadzają nam cenowe dysproporcje, możemy zmienić zakupowe nawyki. W sklepach porównujmy ceny kobiecych i męskich produktów. Męskie maszynki do golenia mogą nam służyć tak dobrze jak te różowe. Wybierając dla siebie kosmetyki, kierujmy się przede wszystkim ich składem i jakością, a nie kolorem opakowania. Warto także zainteresować się markami, które stawiają na uniwersalne produkty (unisex). Dla dziewczynek możemy kupować ubranka i zabawki w innych niż różowy kolorach. Dobrym sposobem jest wybieranie dziecięcych rzeczy w neutralnych, uspokajających barwach.
Zdj. główne: Brett_Hondow/pixabay.com