Dobry skip. O co naprawdę chodzi we freeganizmie?

Dobry skip. O co naprawdę chodzi we freeganizmie?
Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Wystarczy tylko latarka, ciemne ubranie, które można bez odżałowania pobrudzić, oraz duża torba, bo w kontenerach znajdziemy naprawdę sporo jedzenia.

Freeganizm to oddolna inicjatywa społeczna, zrzeszająca ludzi, którzy chcą walczyć z marnotrawstwem żywności poprzez organizowanie tzw. skipów, czyli nocnych wypraw zaopatrzeniowych do kontenerów sklepowych. Jak podaje Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa, co roku na świecie marnuje się aż ⅓ wyprodukowanego jedzenia.

Skąd freeganizm?

Freeganizm wyłonił się ze złożonej historii społecznej. Ma swoje korzenie w kulturze anarcho-punkowej lat 70., która rzuciła wyzwanie kapitalizmowi korporacyjnemu. Za założyciela uznaje się inicjatora ruchu Make Food Not Bombs – inicjatywy społecznej rozsianej obecnie na całym świecie, której celem było dzielenie się ciepłym, wegetariańskim bądź wegańskim posiłkiem, oraz jednoczesne zamanifestowanie antywojennych poglądów.

Jednym z podstawowych przesłań freeganizmu jest istota dzielenia się, tak jak miało i ma to miejsce obecnie w Make Food Not Bombs. Często na grupach freegańskich na Facebooku możemy podpatrzeć ogłoszenia typu: „Mam za dużo pomidorów i bananów z ostatniego skipa. Do odebrania tu i tu”.

W Paryżu natomiast istnieje specjalna kantyna społeczna, całkowicie oparta na jedzeniu, które hipermarkety uznały za niewystarczająco atrakcyjne dla sklepowych półek. Każdego dnia kantyną rządzi inny szef kuchni, a klienci sami decydują, ile zapłacą za przygotowane posiłki.

Szaleńcy?

Freegan często przedstawia się jako zbuntowanych, biednych ludzi, którzy unikają spędzenia 40 godzin tygodniowo w pracy. Jest to iluzoryczne, bowiem często są to – wedle zachodniego modelu – pracujący ludzie, którzy przechodzą na freeganizm z pobudek etycznych, wyrażając w ten sposób swój sprzeciw wobec nadmiernemu marnowaniu żywności. W ideę freeganizmu wpisuje się także unikanie przesadnego konsumpcjonizmu oraz ratowanie jedzenia masowo wyrzucanego przez wielkie sieci spożywcze. Oszczędność jest więc tylko miłym skutkiem ubocznym.

(fot. Giorgio Trovato, źródło: unsplash.com)

Często wystarczy naprawdę niewielki „defekt”, aby rzecz znalazła się na śmietniku. Przykład? Ciemniejące banany (które idealnie nadają się do przyrządzenia smoothie lub wypieków) czy lekko zgnieciony pomidor w opakowaniu. Wciąż są to zatem pełnowartościowe produkty. W śmietnikach można zresztą znaleźć nie tylko jedzenie, ale też ubrania – bo skończył się trend i nadchodzi nowy.

Jak to wygląda w Polsce?

W Polsce, według Polskiego Banku Żywności, aż 9 mln ton żywności rocznie po prostu przepada. Liczby te przerażają, tym bardziej, że mamy w kraju 2 mln obywateli, którzy żyją w skrajnej biedzie.

Według tych samych danych, za największe marnotrawstwo odpowiadamy my – konsumenci. Polacy wyrzucają średnio ok. 249 kg jedzenia na jedno gospodarstwo domowe. Kupujemy za dużo, bez listy, bez sprawdzenia zawartości lodówki, bez planowania, bez głowy.

Żywność uratowana z supermarketu
Przykład żywności uratowanej z supermarketu (fot. Carolyn Cole / Los Angeles Times / Getty Images)

Na szczęście od 1 marca 2020 roku działa ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności, obligująca wielkie hipermarkety do oddawania żywności, która miałaby trafić na śmietnik. Tym samym żywność jest oddawana do schronisk dla bezdomnych, sierocińców czy domów spokojnej starości.

Legalność

Z perspektywy prawnej włamywanie się na czyjeś mienie jest wykroczeniem. Kontenery, które są celem skipów, często znajdują się na terenach prywatnych, zamknięte na kłódkę. Freeganie wybierają więc na skipy miejsca z wolnym dostępem do śmietników. Zwykle są to już znane przez nich rejony, wcześniej przetestowane i zaaprobowane.

Zdarzają się sytuacje, kiedy pracownicy sklepu sami informują zainteresowanych o tym, że danego dnia wyłożą im np. 10 kg sczerniałych bananów. Z drugiej strony, zdarzają się również sytuacje, kiedy trzeba uciekać, bo pracownicy wzywają policję. Niepisaną zasadą nocnych skipów jest obowiązkowe pozostawienie miejsca w pierwotnym stanie, a nawet lepszym, aby nie zachęcać sklepów do zamykania śmietników.

(fot. Bill Oxford, źródło: unsplash.com)

Na pytanie o zasadność nielegalności freeganizmu powinniśmy odpowiedzieć pytaniem: „a czy marnowanie jedzenia jest legalne”. W tym momencie rzeczywistość, w jakiej żyjemy, wydaje się groteskowa. Ostatnio nagłośniona została sprawa dwóch niemieckich studentek, które wyciągnęły z kontenerów żywność nadającą się jeszcze do spożycia. Sąd niższej instancji skazał je na 8 godzin prac społecznych oraz karę 225 euro w zawieszeniu. Freeganki zgłosiły skargę na wyrok, ale sąd uznał, że była to kradzież mienia, które trzeba chronić, nawet jeśli nie miało ono wartości ekonomicznej.

Niszowy freeganizm

Freeganizm nie prosi o poklask: im mniej famy oraz informacji o nadchodzących skipach, tym lepiej dla całej idei. Freeganie nauczyli się, że wraz z nagłośnieniem medialnym, sklepy zaczynają bardziej zwracać uwagę na kontenery i je przed nimi zamykać. Zdarzało się, że dobre jedzenie posypywano np. proszkiem do prania, tylko po to, by nikt po nie nie sięgnął.

To, czy ruch freegański urośnie w siłę, zależy od nas, czyli konsumentów. Paradoksalnie, freeganie będą się cieszyć, kiedy na śmietnikach znajdą mniej jedzenia, niż do tej pory. To będzie znak, że coś uległo zmianie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Rekomendowane
W co wyposażyć nowoczesne biuro?
W co wyposażyć nowoczesne biuro?
Nie wiesz, jak zaaranżować swoje nowoczesne biuro? Zobacz, w co powinieneś go wyposażyć.
Adoptuj sóweczkę, czyli pomysł na ciekawe wsparcie WWF
Adoptuj sóweczkę, czyli pomysł na ciekawe wsparcie WWF
Chcesz pomóc przyrodzie? Przeczytaj o nietypowej akcji WWF.
Czas na boisko z opakowań po chipsach
Czas na boisko z opakowań po chipsach
Marka Lay's realizuje program Lay's RePlay, w ramach którego zużyte opakowania po chipsach posłużą przy budowie boisk piłkarskich.
Ostatnie wpisy